Kategorie sklepów

Jak uniknąć oszustwa w sieci?


To nieprawda, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Kupując w sieci musisz wiedzieć, że jeśli coś jest za darmo, w rzeczywistości na pewno słono kosztuje.

Przyjemnie, ale czy bezpiecznie?

Jeśli Twój system pracy nie pozwala na swobodne zakupy, być może doceniasz zdobycze XXI wieku wraz z pomysłem internetowych sklepów. Warto jednak wiedzieć, że nawet najbardziej doskonały produkt, niegdyś miał wiele braków. Dzisiaj tak właśnie jest z zakupami w sieci. Dokonując ich trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania, dzięki temu zmniejszy się ryzyko, a zwiększy szansa na powodzenie transakcji on-line. Nie zrażaj się tym, wpadki zdarzają się nawet najlepszym. Nikt nie jest w stanie ochronić się przed złodziejami w stu procentach. Jeśli jednak łatwowierność odstawisz na półkę, nie dasz się tak szybko złapać w sidła elektronicznych oszustów.

Nic za darmo

Uważaj, jeśli trafisz w sieci na ofertę, która zachwala produkt i w jego opisie kilkadziesiąt razy zaznacza, że jest on zupełnie za darmo. Tak na pewno nie jest! Nikt nie traci czasu i nie eksploatuje sprzętu zupełnie za nic. Być może, gdy zawrzesz transakcję okaże się, że przesyłka kosztuje tyle, co dwa takie same produkty zakupione w tradycyjnym sklepie. Niestety, kupując w sieci o wiele trudniej dochodzić roszczeń z tytułu złodziejskiego procederu sprzedawcy. Dlatego lepiej jest
kilkakrotnie zaznajomić się z opisem aukcji, a dopiero podejmować decyzje na TAK albo NIE.

Towar zgodny z opisem

Cokolwiek chcesz zakupić w sklepie internetowym, nie masz możliwości ani tego dotknąć, ani dokładnie i z każdej strony obejrzeć. Rzecznik praw konsumenta regularnie bije na alarm, że w takim wypadku najlepiej nie zadowalać się ogólnikami. Pytaj o konkrety, a jeśli sprzedawca z jakiegoś
powodu nie odbiera telefonu, napisz do niego e-maila. Poza tym, sam brak kontaktu z drugą stroną transakcji już powinien być ostrzeżeniem.

Reklama dźwignią handlu – to prawda stara, jak świat. Mądry kupiec dzieli piękne słowa przez dwa. Dobry produkt broni się sam, bez dodatkowych opisów, w stylu „produkt jest najlepszy, jedyny na rynku, profesjonalny, dwieście procent skuteczności”. Zawsze możesz też zapytać. Co to znaczy, że produkt jest dwa razy lepszy niż inny? Usuwa o pięć zmarszczek więcej?

Sprzedawca zna Twoje myśli zanim zdążysz je wyrazić w słowach? Uważaj, może nie jesteś pierwszą osobą, dla której towar wzbudza wątpliwości.

Czy sprzedawca może Cię zapewniać, że wszystko dla Ciebie jest już przygotowane, wszystko można zrobić i na pewno dostaniesz, co tylko sobie zażyczysz, niezależnie od pory dnia i roku? Kłamstwo! Gdyby firma zajmowała się sprawami tylko jednego klienta, nie zarabiałaby w ogóle.

Na ile dasz się przekonać?

To zdarza się bardzo często, a jednak wielu klientów ciągle nabiera się na ten sam myk. Z jednej strony, świadczy to o tym, że sprzedający jest dobry w swoim fachu. Z drugiej strony, o tym, że
konsumenci wciąż są mało uświadomieni w kwestii psychospołecznych technik sprzedaży. A szkoda…, bo to mogłoby stać się szansą na eliminowanie bubli z rynku. Gdyby kupujący znali techniki manipulacyjne wiedzieliby, że niektóre produkty nie są warte, ani swojej nazwy, ani ceny. Niestety,
na tym właśnie polega wolny rynek, że jest w nim miejsce na towar kiepski, średniej oraz dobrej, jakości. To, co kupujemy, zależy już tylko od nas, od naszej wiedzy, a częściej od podatności na sugestię.

Potwierdzone przez NASZEGO eksperta

Musisz wiedzieć, że statystyki, przeprowadzone badania, ankiety, sondy i eksperymenty, to przeważnie element polityki marketingowej firmy. Zanim uwierzysz w ich wyniki, sprawdź najpierw czy Instytut, który wyraził swoją opinię na temat produktu rzeczywiście istnieje. Może się okazać,
że agencja badawcza to firma-córka, producenta badanego towaru. Co wtedy? Na ile takie wyniki są wiarygodne? Osądź sam, ale większość osób nie uwierzyłoby w obiektywność podobnych opinii.
Jeszcze gorzej, gdy jest podana treść przeprowadzonej analizy, bez firmy, która się tym zajmowała. W takim przypadku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że cała teoria jest wyssana z palca.

Byłeś kiedyś w Egipcie?

Sprzedawcy sklepików zarabiających przede wszystkim na turystach odwiedzających ciepłe kraje stosują ciekawy myk. Wołają potencjalnego klienta do siedziby sklepu, namawiają go na to, aby wypisał im referencje, nawet, gdy nic u nich nie kupi. A zazwyczaj nie kupuje, bo
większość sklepów oferuje tam towar wątpliwej jakości. Zdobyte referencje mają posłużyć w przyszłości jako wabik klientów. Zastanów się, czy opinie, które przedstawia firma sprzedając przez Internet, nie zastosowała takiego samego mechanizmu. Zawsze próbuj potwierdzić referencje.

Obowiązuje od: 2010-10-08

Data dodania: 2010-10-08

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Rejestracja zajmuje tylko 10 sekund!